Początek
Wow, stało się. Będę zawalał neta swoimi przemyśleniami, ciekawe kto to będzie czytał... Ale mało mnie to interesuje. Jest dla mnie. Żebym mógł gdzieś wylać swoje wkurwienie, ale i fascynację też. Może ktoś przybije HI5. Ciekawe, którego będzie więcej... Jestem szaraczkiem tak jak każda z osób, która to czyta (nie ma się co oszukiwać - jeśli ktoś kto to czyta myśli inaczej, to ma nierówno pod sufitem :) ). Żyję sobie z dnia na dzień, marząc, że kiedyś będzie zajebiście. Tak jak ja chcę. A nie jak ludzie wokół mnie, którzy tylko mają jakieś oczekiwania wobec mnie. A niby jakim prawem? Staram się nic nikomu nie obiecywać, zwłaszcza w długim terminie, bo skąd ja niby mam wiedzieć, czy nie zmienię zdania za kilka miesięcy lub lat?
Staram się nie być jak inni. Jestem zdecydowanie introwertykiem, a to jest mój sposób na wyrażenie swoich emocji. Wobec czego? Codzienności. Chodzę do pracy jak każdy normalny człowiek, zarabiam (nie jakoś tragicznie) i żyję na niezłym poziomie. Jest mi wygodnie. Może to jest problem? Może przez tą wygodę nie staram się o nic więcej? Ale zaraz, nie mogę się robić w chuja. Przecież robię dużo więcej! Mam osobne zajęcie związne z zarobkami, ale traktuję je bardziej hobbystycznie. Trenuję - jeśli mogę. Chodzę na kurs językowy w nadziei, że pomoże mi to się gdzieś przebić.
Przebić się, tak.
Wszyscy tego chcą. Być wyżej. A najlepiej po prostu zarabiać więcej bez robienia :) nie no jak to... są przecież ludzie którzy są serio ambitni i chcą czegoś więcej niż tylko kasy. Ale ja chcę kasy. Nie potrzebuję samorealizacji czy innych bzdetów. Praca jest mi potrzebna, bo pieniądze są mi potrzebne. Żeby żyć. Wygodnie :) Czy gdybym nie musiał chodziłbym do pracy? Nie wydaje mi się. Szanuję ludzi, którzy lubią swoją pracę. Może nie lubią - kochają - bo swoją pracę to nawet ja czasami lubię, gdy mnie ludzie nie wkurwiają dokoła. Ale bardziej chyba im zazdroszczę. Chciałbym pracy, w której mógłbym się zatopić. Która by mnie pochłaniała bez reszty. Żyć nią. Wtedy pieniądze faktycznie mogłyby się nie liczyć.
Ale na chwilę obecną dla mnie jest wiele więcej ciekawszych zajęć niż praca sama w sobie. Nie zrozumcie mnie źle. Lubię pracować. Chyba po prostu nie lubię swojego zawodu... Czasem lubię nawet pracę fizyczną. Może dlatego te treningi mi są potrzebne?
Wracając do ciekawszych zajęć - umiem sobie zorganizować czas tak, żeby się nie nudzić. Zawsze. Czytam książki. Różne. Netflixem nie gardzę. Lubię wyjść czasem na rynek i na tą wspomnianą siłownię. Ale nawet jak mam dzień wolny, to się zapycha podstawowymi działaniami związanymi z egzystencją. Gotowanie, zmywanie, sprzątanie, lekarze, mechanicy, zakupy itd itp.
Zakupy, hah !
W ostatnim czasie był szał. Gdzieś widziałem stronę o nazwie fakefriday - i że w Polsce Black Friday nie istnieje. Myślę, że to za daleko idące sformułowanie. Myślę, że istnieje, ale w dużo mniejszej formie niż na zachodzie. Firmy zwietrzyły w tym interes. A okazji na tanie zakupy jest o wiele więcej w ciągu całego roku. Ale szaleństwo, które się wiąże z pojęciem Czarnego Piątku jest zatrważające. Sam się na to łapię :D Zwlekałem kilka miesiecy z zakupem konsoli, żeby móc kupić taniej w ten dzień (czy tam weekend) - i opłaciło się. Tak, jestem aż takim życiowym strategiem.
O i mam temat na pierwszy właściwy wpis - strateg.
Dodaj komentarz